Romantyczna Lanckorona atrakcje: zamek, rynek, ceramika i drewniane chaty. Miasto aniołów, romantyczna miejscowość na południu Polski, klimatyczne kawiarnie, Lanckoroński Zamek, a wszystko to w otoczeniu drewnianych, kolorowych chat i górskich krajobrazów. O Lanckoronie czytałam tylko i wyłącznie w superlatywach, toteż moje oczekiwania były adekwatnie wysokie. Ten post to Lanckorona moim okiem- czyli o tym co mnie w Lanckoronie zachwyciło, a co jest do poprawki, wreszcie czy warto odwiedzić Lanckoronę?
Do Lanckorony wybrałam się w letni, sierpniowy dzień. I to był poważny błąd, ale o nim napiszę trochę niżej. Już wtedy wiedziałam, że muszę tu wrócić po wysokim, letnim sezonie, aby zweryfikować swoje odczucia do tego miejsca. Wróciłam jesienią, także możesz zauważyć subtelną różnicę w porze roku, na moich zdjęciach Lanckorony.
Położona na Pogórzu Wielickim, w niedalekiej odległości od Krakowa wieś, datuje swoje początki w XIV w (1360-66). W latach 1366 - 1934 posiadała prawa miejskie. Lanckorona była miastem królewskim, założonym przez Kazimierza III Wielkiego, który przebywał tu często ze względu na tereny łowieckie, a także bliskość Wawelu. Zamek Lanckoroński pełnił funkcję obronną na drodze do Krakowa (głównej siedziby króla).
W zamku gościł również Władysław Jagiełło.
Kazimierz III Wielki ufundował również kościół pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela, który wzniósł w 1336 r. Miasteczko otrzymało od króla hojne przywileje, pozwalające mi. na:
Ponadto obdarzył Lanckoronę prawami identycznymi, co miasto Kraków. Z historycznych zapisów wynika, że pierwszym burgrabią fortecy w Lanckoronie był Orzeszko
Historia Lanckorony wiąże się z położoną niedaleko Kalwarią Zebrzydowską, którą odwiedziłam w drodze powrotnej do domu, przechodząc krótki szlak turystyczny na przylegających wzgórzach. Wojewoda krakowski i lanckoroński Mikołaj Zebrzydowski, ufundował w 1602 roku budowę klasztoru i zespołu kaplic Dróg Męki Pańskiej na wzgórzu Żarek, na wzór Kalwarii Jerozolimskiej.
Lanckorona pamięta również bitwy konfederatów barskich, w zamku planowany był rokosz przeciw królowi Zygmuntowi III Wazie, a także poddanie zamku wojskom austriackim. Z ciekawostek - druga bitwa pod Lanckoroną z 23 maja 1771 r., przez niektórych historyków uważana jest za pierwsze polskie powstanie narodowe.
Miejscowości nie oszczędziły pożary i powodzie. O ile powodziowych osunięć terenu nie nie można było uniknąć, o tyle pożar został wywołany jako akt zemsty za ustanowienie na parafii przyjezdnego księdza Zdrzelskiego jako proboszcza. Pożar zniszczył 79 domów wokół Lanckorońskiego rynku.
Hotele, apartamenty i inne miejsca noclegowe rezerwuję tutaj.
Wieś zachowała oryginalną drewnianą zabudowę z drugiej połowy XIX wieku. Charakterystyczne są tu drewniane chaty z dachami, wystającymi nieco poza obwody budynków. To ten rodzaj miejsca, które zwiedza się niespiesznie, odkrywając co krok ukryte skarby.
W ewidencji zabytków znajdują się:
Wszystkie zabytki Lanckorony odkryjesz w ciągu jednego dnia (a nawet kilkudziesięciu minut). Polecę Ci zacząć od rynku, a następnie udać się w boczne uliczki wioski, które otwierają się na piękne widoki okolicy i nieco górskie krajobrazy.
Rynek w Lanckoronie zostaw sobie na deser - dosłownie! W rynku znajdziesz restauracje, kawiarnie, galerie sztuki, muzeum, a także niezliczoną ilość rękodzieła i przepięknych, ukrytych za chatami ogródków. W ciepłe dni warto sprawdzić czy lokal posiada ogródek, aby jeszcze lepiej poczuć klimat tego miejsca, relaksując się i popijając popołudniową kawę (lub jedząc), w ogrodzie zabytkowej chaty, wśród winorośli i lawendy.
Pasjonaci rękodzieła poczują się jak w raju. Lanckorona to głównie ceramika, ale także wyroby z wełny czy drewna. Pasjonaci smaku również będą zadowoleni - oprócz świetnych restauracji, podniebienie zadowolą lokalne produkty, sprzedawane na stoiskach przed chatami.
Minusy? Rynek w Lanckoronie to miejski parking. Niestety. Nijak nie pasujące do drewnianej zabudowy, samochody w samym centrum. Zdecydowanie przyjemniej byłoby usiąść na zielonym rynku lub w przylegającej kawiarni, bez patrzenia na samochody i intensywny ruch wokół rynku, zwłaszcza w weekendy i latem.
Wróćmy do zamku, a w zasadzie tego, co z niego zostało. Z zamku pozostały ruiny i niestety są w dość opłakanym stanie. Teren mocno zarośnięty, więc w czasie wiosna-jesień nie można liczyć na widoki z góry.
Do zamku prowadzi ubita droga. Ruszając z rynku, przejdziesz obok kościoła Narodzin św. Jana Chrzciciela, a następnie w górę. Trasa jest szeroka, wygodna, z czasem znika asfalt i zostajemy na ubitej drodze, która po deszczu powita nas obfitym błotem (mimo wszystko udało nam się przejść). Po kilkunastu minutach marszu dojdziesz do ruin zamku.
Będąc w drodze na Zamek w Lanckoronie (Lanckorońską Górę) możesz wybrać się na krótkie szlaki spacerowe w okolicy np. Aleja Cichych Szeptów czy Aleja Zakochanych.
Na kawę polecę Ci Galeria Czarna Owca - Galeria Sztuki i Kawiarnia. Czarna Owca to niezwykły klimat we wnętrzach, łączący galerię i restaurację, a także ogród z pięknym widokiem na okolicę. Na obiad wybierz się do Arka Cafe. Arka zauroczyłą mnie klimatycznym wnętrzem, ale zupełnie innym w odbiorze niż Czarna Owca, oraz pysznym jedzeniem, genialnym chłodnikiem, pierogami i… ogrodem pełnym winorośli! Jeśli wybierasz się w weekend, to warto zarezerwować stolik z wyprzedzeniem.
Po drodze do Arki miniesz Piekarnię Siwek, w której możesz zaopatrzyć się w przekąskę na mniejszy głód. Masz ochotę na chill na leżaczku, cudowne widoki i mniej oficjalny klimat? Wybierz się do Targowa 19 na polanę z widokiem Babią górę. Zjesz tu w stylu foodtrack w sezonie letnim. Na placu znajduje się 100 letni budynek oraz stodoła, oczywiście z historią - dawniej mieszkał tu szewc, co zauważysz po butach. Miejsce przyjazne dla dzieci.
Warto! Mimo mojego rozczarowania po naszym pierwszym spotkaniu, obiecałam sobie, że wrócę do Lanckorony jesienią. Wróciłam i zmieniłam zdanie o tym miejscu. Zwiedzając w ciepłe weekendy, w lecie, w święta, niestety możesz się rozczarować tym magicznym miejscem. W sierpniową niedzielę było przeludnione, miejsca brakowało w każdym lokalu, a na rynku oprócz ciasno zaparkowanych aut (i drugie tyle jeżdżące wokół, w poszukiwaniu wolnego miejsca), stały budki z chińskimi pamiątkami, balonami i tego typu niepotrzebne atrakcje. Byłam zażenowana, po tym jak dosłownie wszędzie przeczytałam o małej, drewnianej i romantycznej miejscowości.
Lanckorona jest romantyczna, ale nie w weekendy w szczycie sezonu. Wtedy jest na maksa komercyjna, jak nadmorskie deptaki. Brakowało tylko automatów do gry i byłby komplet tandety lat ‘90.
Odwiedź Lanckoronę najlepiej poza weekendami (latem w tygodniu), lub o innej porze roku. Jesienią było tu pięknie, złoto, nieco nostalgicznie, a w powietrzu można poczuć nutkę romantyzmu i zapachu liści, które schną w słońcu. Lanckorona w wersji jesiennej bardzo mi odpowiada, totalnie koresponduje z moim wnętrzem.
Posty, które tworzę na blogu są darmowe - korzystaj z nich kiedy tylko potrzebujesz. Możesz wesprzeć mnie i postawić mi wirtualną kawę!
Wracając z Lanckorony do Katowic, zatrzymaliśmy się w Kalwarii Zebrzydowskiej. Zaparkowaliśmy w okolicy sanktuarium, a następnie udaliśmy się w stronę wzgórza Żar Zebrzydowski, mijając po drodze ścieżki pasyjne. Spędziliśmy na szlaku kolejne godziny, niespiesznie spacerując po wzgórzu. Finałem tego spaceru był punkt widokowy oraz Ruiny Zamku W Barwałdzie (zamek książąt oświęcimskich z XIV wieku).
Nie jest to pasjonująca wycieczka, natomiast była miłą odmianą po pobycie w tłumnie odwiedzanej Lanckoronie tego dnia. Jeśli macie po drodze to warto wziąć pod uwagę rozszerzenie wyjazdu o Kalwarię Zebrzydowską, zwiedzanie sanktuarium, ścieżek pasyjnych czy właśnie wzgórze Żar Zebrzydowski.
Drewniane, lokalne, klimatyczne chaty czekają na Ciebie w Lanckoronie, również nocą.
Hotele, apartamenty i inne miejsca noclegowe rezerwuję tutaj.
Długa i interesująca relacja. W dodatku bardzo ciekawe zdjęcia. Gratulujemy i pozdrawiamy!
Fajne zdjęcia! Ciekawe informację 🙂 Osobiście bardzo cenię sobie Lanckoronę za spokój w ciągu tygodnia - często tam przyjeżdżam po pracy, żeby chwycić tą ciszę 🙂
Fajne knajpki, z dobrym jedzeniem 🙂 Jedyny minusem jest brak wieży widokowej na szczycie Lanckorony - a widok z tamtąd musi być piękny 🙂