Logo Zamieszkali.pl Blog Arleta AdamskaREZERWUJ NOCLEGI

Projekt 12 podróży w rok. Podróżnicze podsumowanie roku 2022.

20/01/2023
zamieszkali-blog-podrozniczy
Arleta

autorka bloga zamieszkali.pl

Na końcu postu czekają na Ciebie zniżki na podróże. 
Posty są regularnie aktualizowane.

Projekt 12 podróży w rok. Podróżnicze podsumowanie roku 2022. Niespełnione marzenia mają to do siebie, że lubią wracać, nawet kiedy o nich "zapomnieliśmy". I tak, będąc w kwietniu 2022 w Chorwacji, przypomniałam sobie o tym marzeniu. Gdyby tak raz na miesiąc gdzieś pojechać. Nawet na dzień, tylko za granicę swojego województwa. Przecież miałam już za sobą kilka wyjazdów zagranicznych i po Polsce, a w kalendarzu zaledwie pierwszy kwartał. Jeśli nie teraz, kiedy c19 odchodził w zapomnienie, to kiedy? 

Nieśmiało wpisałam to w BIO na instagramie, powiedziałam kilku znajomym, mężowi. Dzisiaj dzielę się z Tobą rezultatem tego podróżniczego projektu. Przy wyjeździe na Sycylię byłam już zdecydowana na oficjalne rozpoczęcie #12podróżywrok 

Projekt 12 podróży w rok

Nie narzuciłam sobie 12 państw, ani podróży poza Polskę. Nie wiedziałam jak ten rok się potoczy, ale dążyłam do 12 podróży po Polsce i Europie. Każdą opiszę na blogu. Zapraszam już teraz- część z tych postów, już służy wam w podróżach np. Sycylia czy Bergamo.

Poniżej przedstawię wszystkie podróże, które wliczyłam do projektu. Są to miejsca, w których byłam po raz pierwszy oraz takie, które bardzo dobrze znam i do których chętnie wracam. Część z nich powtarza się kilkakrotnie! Nie jest to błąd, to jest niewytłumaczalna miłość do Chorwackiego wybrzeża. 

Czego nauczyły mnie podróże (częste) w 2022

Zanim rozpłynę się we wspomnieniach i zdjęciach, które przeniosą mnie do najbardziej romantycznego miejsca na ziemi, które do tej pory widziałam, lub na najlepsze wietnamskie jedzenie, pozwolę sobie na chwilę “wniosków”. Wnioski. Słowo, które budziło niechęć podczas pisania sprawozdań z badań na politechnice, a dzisiaj sama proszę się o ich przeczytanie (Ciebie rzecz jasna). Bo wnioski zaskoczyły mnie samą. 

Podróżowałam o wiele więcej niż statystyczny obywatel RP (PL), na długo zanim nastała era c19. Ba! Nawet pandemia c19 nie powstrzymała mnie przed wyjazdami! Myślałam, że te kilka podróży więcej w jednym roku nic nie zmieni. Totalnie nic. Bo co miałoby zmienić? Może zużyć trochę więcej ubrań i butów, zająć miejsce na dyskach ze zdjęciami i tyle. Wniosków, o których zaraz przeczytasz, nie spodziewałam się nawet w połowie tego projektu. Zaczęły do mnie spływać mniej więcej we wrześniu, i bynajmniej nie była to wina jesiennego deszczu. 

Z góry zaznaczam, że skróty myślowe, które pewnie zaraz poczynię, mogą spłycać odbiór tych wniosków. To jasne, że szczęścia kupić nie można, ale mimo wszystko, chcę o tym tu napisać. Mam świadomość, z jak bardzo uprzywilejowanej pozycji to dzisiaj piszę. I mam świadomość gdzie byłam 10 lat temu - kończąc studia, wychodząc za mąż bez pieniędzy, i chorując na nowotwór złośliwy skóry. Gdybym 10 lat temu miała wgląd w przyszłość, nie uwierzyłabym, że moje życie będzie wyglądać dzisiaj tak jak wygląda. Nie wiedziałam przecież, czy przeżyję kolejnych kilka lat w zdrowiu, nie mówiąc już o pracy, finansach, nie marząc nawet o podróżach!    

Robię to, co kocham i w czym czuję się najlepiej 

Dziękuję, to wszystko. Nie no, żartuję. W roku 2022 zaczęłam w pełni utrzymywać się z blogowania, na poziomie który zaspokaja moje potrzeby. Każda aktywna praca, którą wkładam w tworzenie treści aktualnie działa na jego wzrost. Jestem dumna z tego, co wypracowałam i nadal kontynuuję. Blogi się nie skończyły, prędzej skończą się kolejne aplikacje społecznościowe niż blogi w google!

Przez lata tworzenia bloga, po omacku, wszystkiego uczyłam się na swoich błędach. Otwarcie agencji kreatywnej przyspieszyło zdobywanie wiedzy i doświadczenia, ale nadal - blogowanie było tylko moją pasją przez wiele lat. Pisałam w wolnym czasie, po pracy, zamiast iść na plażę. Dzisiaj blogowanie jest moją pracą, którą stworzyłam sobie sama. Dziękuję sobie, że nie zamknęłam bloga, kiedy “zżerał mi czas” i pieniądze (serwery i te wszystkie technikalia kosztują), a później stał się źródłem frustracji przez hejterów i konkurencję, która jak się okazuję w blogosferze jest dość specyficzna (pozdrawiam!). 

Przetrwałam te wszystkie etapy w najgorszym wydaniu, kiedy nie było social mediów, blogerzy nie zarabiali (nie było to mile widziane), a praca zdalna była dziwactwem. Jak pomyślę, że dzisiaj to wszystko jest “normalne” i można założyć bloga, który zarabia od pierwszego dnia, nikogo nie dziwiąc, to zazdroszczę wszystkim przyszłym blogerom zaoszczędzonych lat.

Kocham to co robię, i robię to co kocham. Piszę, podróżuję, czytam, wydaję własne publikacje (tak, tak - wysyłam do Biblioteki Narodowej i nadaję nr ISBN). Jeszcze więcej podróżuję i jeszcze więcej piszę. Pomagam innym rozwijać swoje miejsca w sieci dzięki kursowi blogowania online. Robię coraz lepsze zdjęcia, które godzinami obrabiam, ale nadal nie umiem w instagramy. Nie wszystko muszę umieć, bo nie miałabym się czego uczyć. A lubię się uczyć, dowiadywać, zaspokajać ciekawość. 

Umiem w organizację i planowanie w stopniu ponadprzeciętnym

Częste podróże wymagają organizacji, a im krótsze są, tym bardziej precyzyjnego przygotowania i planu. Jestem człowiekiem planerem. To moja wizytówka, która nie przeszkadza mi się czasem spóźnić (spuścizna studenckich czasów i życia w Hiszpanii i Izraelu). 

Nie oznacza to, że odhaczam ptaszki z listy. Oj nie! Planowanie w moim przypadku to dobry research, analiza informacji i wyłuskanie tego, co będzie mi potrzebne, co jest dla mnie ważne, czego na pewno nie chcę pominąć, a co mnie nie interesuje lub pozostanie na ewentualny nadmiar czasu. 

Robię to, bo zwyczajnie szkoda mi czasu, aby marnować go w podróży na wertowanie internetu, a później smuteczek bo nie kupiło się biletów wstępu z wyprzedzeniem, albo nie wiedziało, że taki piękny taras z widokiem na dachu jest w centrum handlowym za free w Wenecji (ha!). Lubię oszczędzić sobie rozczarowań, czasu i pieniędzy - dlatego planuję, sprawdzam i przygotowuję realny (lub ramowy) plan zwiedzania, miejsc wartych uwagi czy sprawdzenia na potrzeby bloga. Bywa, że plan ulega modyfikacjom na miejscu, dostosowujemy je do pogody, potrzeb uczestników wyjazdu, i rzecz jasna tego na co mamy ochotę danego dnia! Nigdy nie robię niczego na sztywno (prawie nigdy), za to mam propozycję na każdą zachciankę i okoliczność. Tak lubię, tak podróżuje mi się najlepiej i z doświadczenia wiem, że jestem w tym dobra. Mam na to dowody i świadków wspólnych wyjazdów (hehe), którzy podróżując ze mną nigdy nie otwarli nawet google maps.

Plac św. Marka Wenecja

Ujęłam to w tym zestawieniu, bo przez większość życia myślałam, że każdy tak ma, że w sumie to ja jestem “wiecznym nieogarem”. Myliłam się bardzo, i jeszcze chwila a stałabym się “wieczną perfekcjonistką”. Organizacja i planowanie podróży to moja mocna strona, niezwykle satysfakcjonująca. Najbardziej cieszy mnie, kiedy moje plany zwiedzania służą Wam w podróży, kiedy z nich korzystacie i piszecie mi o tym, że przygotowane tematyczne mapy i pinezki, oraz wybrane miejsca do zwiedzania i jedzenia to same sztosy!  

Postanawiam jeszcze bardziej wykorzystać ten talent, i dzielić się nim w planach zwiedzania najpiękniejszych miejsc w Polsce i Europie.

PS. Możesz zarezerwować atrakcje, muzea, bilety na autobusy turystyczne hop on-off, bilety wstępu, rejsy, wycieczki z przewodnikiem i wiele więcej na tej stronie online. Dzięki temu zaoszczędzisz czas na miejscu i nic Cię nie ominie. Miłego wybierania!

Podróże solo i z obcymi ludźmi (nie) są dla mnie

2022 dał mi to wyraźnie do zrozumienia. Podróże z nazwijmy to “obcymi” ludźmi nie są dla mnie. Tylko w tym roku, prawie połowa wyjazdów odbyła się z udziałem znajomych, rodziny, a także nieznajomych. W końcu pozwoliłam sobie na klarowne stanowisko w tym temacie. Podróżować lubię sama, ale najbardziej jednak z mężem. Kropka. O taka “.”. 

Podróże ze znajomymi lub bliską rodziną, to zupełnie inna kategoria wyjazdu. Lubię je baaardzo. Cenię sobie wspólny czas i relacje, na które w wirze pracy nie mamy aż tyle czasu. To wyjazdy nastawione na drugiego człowieka, co dla mnie introwertyka, bywa wyzwaniem. Na szczęście nauczyłam się już odzyskiwać energię po intensywnym wspólnym czasie, odpoczywać w takich podróżach i czerpać z nich ile się da! 

Podróżom z NIEznajomymi mówię jednak NIE. Mogłabym się tu rozpisać, ale planuję osobny post na ten temat. Osobiście uważam, że takie podróże mogą się udać całkiem nieźle, ale pod pewnymi warunkami, inaczej będą okupione czyimś “cierpieniem”. Na ten moment nie planuję wyjazdów z osobami, których nie znam, lub znam słabo. O ile chętnie wyskoczę z kimś na 1-2 dni na drugi koniec Polski lub na espresso do Włoch, to każdy wyjazd powyżej 3 dni będzie przesiany przez kilka solidnych warunków.

W wysokim sezonie można podróżować tanio i bez tłumów 

Sezon letni to dla mnie czas w Polsce, w domu. Nie lubię dzikich tłumów turystycznych, równie dzikich cen za loty i noclegi, ani upałów powyżej 35 stopni, które nie pozwalają na zwiedzanie. Mimo to, skusiłam się na kilka letnich wyjazdów i mocno się zdziwiłam! W wysokim sezonie można podróżować budżetowo i bez tłumów, ale trzeba wiedzieć gdzie. Najlepszym dowodem na to będzie mój wyjazd w lipcu do Bergamo, nad Jezioro Como oraz objazdówka w Rumunii na przełomie lipca i sierpnia. Dorzucę jeszcze długi, sierpniowy weekend w nowo otwartym 5* hotelu w Górach Izerskich (warto śledzić nowe obiekty i polować na niższe ceny dla pierwszych gości).

Hotele, apartamenty i inne miejsca noclegowe rezerwuję tutaj.

Lubię wracać do domu, chociaż nie lubię w nim “siedzieć”

Powroty do domu zaczęły mnie cieszyć. Totalna nowość w moim życiu. Nigdy nie cieszyłam się z końca podróży, z powrotu do domu, do miasta w którym mieszkam od 6 lat. Ten etap obarczony był, co tu dużo mówić, “powyjazdowym dołem”. 

Podróże 2022 zmieniły zupełnie moje odczuwanie powrotów z podróży. Zaczęły mnie cieszyć, co nie ukrywam nieco mnie przeraziło. Czy ja się starzeję, czy co? 

O ile bardzo lubię swoje mieszkanie i rzeczy, o tyle bardzo nie lubię w domu siedzieć bo nie ma gdzie wyjść (a w takim mieście obecnie mieszkam). Nie mam tu inspirujących miejsc na wyciągnięcie ręki, to moja bolączka w obecnym miejscu zamieszkania. To ona sprawiała, że powrót do domu kojarzył mi się tylko z zamkniętym mieszkaniem i spędzaniem w nim większości czasu. Na szczęście zrozumienie tego schematu pomogło mi odzyskać radość z powrotu do domu i cieszyć się czasem u siebie. Pomogło mi także odkrywać Śląsk i Śląskość z innej perspektywy.

Chcę się przeprowadzić 

Niektórzy nadal pytają nas (mnie i męża), jaki cudem wylądowaliśmy tu gdzie mieszkamy. Jakim cudem, po Ustce, Teneryfie, Izraelu, Chorwacji i tych wszystkich pięknych miejscach, które widzieliśmy, wróciliśmy do serca Śląska? 

Sprawa jest bardziej złożona niż “z wyboru”. To był wybór “z rozsądku”. Od początku wiedzieliśmy, że nie będzie to nasze miejsce “na zawsze”. Dobitnie uświadomił mi to miniony rok. Nie chcę dłużej mieszkać w tej części Śląska. Nie chcę mieszkać w miejscu stałej tęsknoty za tym, czego nigdy tu nie doświadczę. Nie wiem nawet, czy chcę mieszkać dłużej w Polsce. Bliżej mi do dzielenia swojego życia między dwa kraje. Ten rok i kolejny będzie bardzo decydujący w tym względzie. Trzymajcie kciuki!

Zmęczenie podróżami jest realne

Podróże mogą zmęczyć. Nie wierzyłam w to, dopóki sama tego nie odczułam. Serio. To zmęczenie jest realne. 12 podróży w rok to nazwa projektu. W rzeczywistości tych podróży odbyłam więcej, po kilka w miesiącu, jednocześnie pracując, prowadząc firmę, dbając o dom, relacje i nasze małżeństwo. No i mam jeszcze futrzaka, ale okej. 

Ilość stresu, którą generuje taki natłok zadań, gdzieś między księgowością a załatwianiem noclegów, planowaniem wyjazdu, pisaniem tekstów na bloga, wizytami u lekarzy (moja historia chorobowa), to wszystko sprawiło, że z trzech podróży wróciłam poważnie chora. Z przedostatniej, nie wiedziałam czy wrócę o własnych siłach, czy też mąż będzie musiał po mnie przyjechać do Włoch - ze stanem zatok, który wtedy miałam, podróż samolotem była moim najgorszym koszmarem. 

Stres nie jest najlepszym kompanem w podróży. Moje ciało wiele mnie o sobie nauczyło w tym roku. O ile będzie to możliwe, będę dostosowywała terminy wyjazdów tak, aby mój stan fizyczny i psychiczny w pełni się z nimi (terminami) zgadzały. Nigdy więcej lotów na dzień po pobycie w szpitalu i zdecydowane ograniczenie forsowania się, w te bardziej kobiece dni w miesiącu. 

Togo co najpiękniejsze, najważniejsze, najszczęśliwsze w życiu, nie kupisz za pieniądze

Najwięcej zachwytu, radości i poczucia szczęścia przyniosły mi chwile i momenty, a nie rzeczy. Oczywiście, że część z nich była w miejscach, do których musiałam pojechać, czyli jednak coś kosztowały ale… Wszystkie z nich były (i są) za darmo. Dla mnie to zachody słońca nad morzem, zapach liści jesienią, leżenie na trawie latem, koncerty plenerowe w mieście, wschody słońca na balkonie, przytulanie kota po powrocie do domu, kawa z przyjaciółmi, czas z najbliższymi. Te wszystkie rzeczy (no oprócz morza), mam stale przy sobie. 2022 był dla mnie bardzo szczęśliwym rokiem, i bardzo wiele mnie o szczęściu nauczył. 

Jeśli chcesz i możesz - to rób 

Nie jestem dobra w motywacyjne teksty- powiem więcej, ja totalnie ich nie trawię! Bo zmotywować do działania możesz się jedynie samodzielnie, nikt tego za Ciebie nie zrobi. Także ten. Bój się i działaj. Nie czekaj, bo możesz się nie doczekać. Okazje mają to do siebie, że pojawiają się niespodziewanie i mamy chwilę, aby je złapać. Łap. Bo lepiej mieć satysfakcję, że się czegoś spróbowało niż żałować, że się tego nie zrobiło. Za stara jestem już (jak dobrze!), aby przejmować się tym, co powiedzą inni, także co mogę i chcę - to robię!

Uważaj o czym marzysz, bo może się spełnić

Marzenia się spełnia. Same się nie spełniają (zazwyczaj). Także na moim przykładzie, sama widzę jak na dłoni - #12podróżywrok nie miałoby miejsca, gdybym nie postanowiła spełnić tego marzenia, wykorzystać okazji i działać! 

PS. Nie kłóć się z Sycylijskim Policjantem

Nie kłóć, bo możesz trafić w niefajne miejsca. A szkoda, bo Sycylia jest genialną destynacją! 

Moja lista podróży w 2022 

Styczeń 

Styczeń rozpoczęliśmy z przytupem! 1.01 zameldowaliśmy się na lotnisku i polecieliśmy na Teneryfę. Odpocząć, przezimować, przetrwać najmniej lubiany przez nas okres w roku. No i odwiedzić “stare śmieci”, czyli nasze dawne miejsce zamieszkania na wyspie. Przy okazji zaktualizowałam przewodniki po Teneryfie i stworzyłam kilka planów zwiedzania!

Luty

W lutym polecieliśmy do Barcelony. Lot kupiliśmy w najniższej cenie ever. Bilet z Teneryfy do Barcelony kosztował około 15 euro, a drugi był za pół ceny!

W połowie miesiąca wróciliśmy do Polski, aby po kilku dniach wyjechać z rodziną na kilka dni do Wisły.

Barcelona atrakcje łuk

Marzec

Ponownie Wisła! Tym razem ze znajomymi. Podczas tego krótkiego, weekendowego wyjazdu, postanowiliśmy zapolować wspólnie na Włochy! Efektem była (po)majówka na Sycylii.

Kwiecień

Kwiecień, to ten czas kiedy zima niemiłosiernie się przedłuża, a wiosna niezbyt się spieszy. Dlatego spakowaliśmy walizkę i pojechaliśmy na Wielkanoc do Chorwacji. Podczas tego wyjazdu zatrzymaliśmy się w Splicie, a także w Kasteli i popłynęliśmy na wyspę Hvar.

Nadrobiliśmy także kilka wyjazdów do Krakowa, który na wiosnę wygląda przepięknie, zwłaszcza kiedy kwitną magnolie.

Maj

Sycylia! Majówkowe ceny zwalają z nóg, nawet jeśli stać mnie na droższy wyjazd, to rozsądek mi podpowiada, aby polecieć kilka dni później, nie przepłacając. Nasza po-majówka na Sycylii była idealnym wyborem, zarówno ze względu na pogodę, jak i przedwakacyjny luz. 

Czerwiec 

Im bliżej wakacji tym więcej Polski. W czerwcu wybrałam się do Łodzi, przy okazji wydarzenia SeeBloggers. Nie samym wydarzeniem człowiek żyje, także jeden dzień poświęciłam na zwiedzanie centrum miasta i najbliższych okolic. 

Po raz pierwszy zwiedziłam także Rzeszów, który ku mojemu zaskoczeniu, znajduje się zaledwie 2h trasy z Katowic. W tym poście przeczytasz o Rzeszowie.

Lipiec

Ponownie Włochy! Bergamo, Jezioro Como, Lecco i najbardziej romantyczne miejsce na ziemi, czyli Varenna! Wrócę tu, tym razem z mężem. 

Pod koniec lipca ruszyłam w spontaniczną podróż do Rumunii. Ponad tydzień codziennego zmieniania miejsca, setki (tysiące) przejechanych kilometrów po tym mało oczywistym kraju. Masowa turystyka tu nie dociera, połączenia lotnicze jak na lekarstwo. Destynacja zdecydowanie dla osób spragnionych alternatywnego wypoczynku, lubiących spędzać godziny na przemieszczaniu się.

Sierpień

Początek sierpnia to nadal Rumuńska przygoda, która zakończyła się silnym przeziębieniem (stale włączona klimatyzacja lub c19). 

Sierpniowy, długi weekend, to najlepsze wietnamskie jedzenie w Brnie (Czechy), i totalny chill spędzony na jedzeniu knedliczków u naszych sąsiadów z południa. Bardzo, ale to bardzo lubię Czechy! W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Ołomuniec, w którym bywałam wielokrotnie na warsztatach tańca.

Wakacje z końcem miesiąca zakończył kolejny rodzinny wyjazd, tym razem Góry Izerskie, po raz pierwszy na mojej mapie.

Wrzesień

Nie mogło być inaczej. Ponownie Chorwacja, kiedy morze jest przyjemnie ciepłe, dni słoneczne i długie, a ceny posezonowe. 10 dni moczenia się w Adriatyku i zajadania owoców morza, świeżych fig, oliwy i wina! Wrzesień kocham tu najbardziej!

Z Chorwacji udaliśmy się do Wenecji. Nie będę teraz o niej opowiadać, napisałam już tutaj cały post. To miejsce trzeba zobaczyć, przeżyć, poczuć. Ja jestem zakochana! Nie ma ani krzty przesady w pochwale tej wyjątkowej i unikalnej destynacji. Jest jak z obrazka. To jedno z nielicznych miejsc, które w rzeczywistości wygląda piękniej niż na zdjęciach!

Bazylika św. Marka w Wenecji

Październik i Listopad

Jesień to moja pora roku. Kocham! Ta była szczególna, bo ślub wziął mój brat, z mężem obchodziliśmy kolejną rocznicę ślubu, korzystaliśmy z czasu na Śląsku na maxa, bo delegacje męża mocno nam go zabierały. To była romantyczna jesień, pełna słońca, ciepła, odkrywania Śląska, lokalnych restauracji i ulubionych kawiarni na nowo. Chwilowa przerwa w dalszych wyjazdach pozwoliła mi złapać nieco oddechu, odpocząć, nabrać perspektywy i wyklarować większość z wniosków, które wcześniej przytoczyłam. Cudownie było być w domu i cieszyć się tym czasem, bez tęsknoty za podróżami. 

PS. Odkryłam też winną perełkę w Myszkowie. I to w miasteczku, w którym mieszka mój brat! Winnica Rajska, w której zorganizowałam Panieński mojej Bratowej, to totalnie niezwykłe i gościnne miejsce, z wyjątkowymi winami! Pozdrówcie ode mnie Właścicieli, Pana Olka i rodziców. Winnica Rajska dostarcza wina do najlepszych restauracji na Śląsku i nie tylko! Można zwiedzać, spędzić czas na rozmowach i przy ognisku, degustując ich cudowności! Polecam od serca.

Grudzień

Powrót do Rzymu był dla mnie jak pewna pętla czasu. W Rzymie byłam na krótko przed pandemią, w listopadzie/grudniu 2019 roku. Wróciłam w 2022, również w grudniu, kiedy wszystko wraca całkowicie do normy, którą pamiętamy sprzed 2020. Piękna pętla i piękny czas, mimo dość deszczowej aury i totalnego rozłożenia moich sił fizycznych.

Boże Narodzenie oraz Sylwester i połowę stycznia 2023 spędziłam już w Chorwacji. Ponownie uciekając przed zimowymi tygodniami, duszącym powietrzem na Śląsku i szarością za oknem. Śródziemnomorska zima jest moją ulubioną, zresztą tutaj jest post na temat zimy w Chorwacji.

Z czym wchodzę w 2023?

To był niezwykle obfity w podróże rok 2022! Rok który zapamiętam jako przełomowy w wielu kwestiach zawodowych i prywatnych. Wchodząc w 2023, po raz pierwszy nie mam poczucia, że chciałabym rozpocząć coś nowego - wręcz przeciwnie, chciałabym kontynuować to dobro, które obfitowało w naszym życiu w 2022. Ciągłość, wytrwałość, systematyczność i kontynuacja, to moje hasła przewodnie na 2023 rok. Kontinuum.

Polecane posty

Ułatwię Ci podróże!

Post zawiera linki afiliacyjne, które pozwalają mi opłacić bloga i tworzyć darmowe treści. Dziękuję za zaufanie!

Arleta
autorka bloga zamieszkali.pl

Mam nadzieję, że ten post Ci pomógł. Udostępnij go, skomentuj, polub w social mediach. Na instagramie mam całkiem fajne zdjęcia z podróży.

Komentarze:

  1. o rany od czego tu zacząć komentarz... świetny wpis.. wspaniały... przeczytałam jednym tchem.. choć nie.. kila oddechów było na zastanowienie się, podumanie nad treścią... podróże ponoć kształcą ponoć, ale penie nie tylko merytorycznie, na wiedzę o kraju czy kulturze, ale jak widać wpływaja na samoświadomość. Cudowny wpis!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

CHODŹ NA PRIV

Dwa razy w miesiącu wyślę Ci inspirator podróżniczy. Dam znać o niepublikowanych pomysłach na podróże, tanie loty, weekendowe wydarzenia.
.
© Copyright 2024 - Arleta Adamska zamieszkali.pl - All Rights Reserved
Używamy plików cookie zgodnie z naszą
Polityką Prywatności